Konwencja ws. kobiet kością niezgody

Aktualności | 24 kwietnia 2012

Konwencja w sprawie zapobiegania i zwalczania przemocy wobec kobiet została przyjęta w maju 2011 roku w Stambule. Obecnie w poszczególnych krajach trwają dyskusje nad ratyfikowaniem konwencji, dokonało tego już 19 krajów. W Polsce także rozmowy trwają, chociaż na naszym gruncie negocjacje są bardzo burzliwe. Palący problem z jej treścią ma partia rządząca.

Konwencja ws. kobiet kością niezgody

Największym przeciwnikiem podpisywania konwencji jest Minister Sprawiedliwości – Jarosław Gowin. Jego zdaniem niektóre artykuły (np. 12) porozumienia stoją w sprzeczności z Konstytucją oraz zagrażają instytucji małżeństwa i rodzinie poprzez odwodzenie od macierzyństwa i legalizowania związków. Co więcej, według ministra, dokument jest przejawem feministycznej demonstracji oraz zachętą do promowania związków homoseksualnych. Tym samym dokument Rady Europy ma być poważnym zagrożeniem ideologicznym, a na to minister Gowin, nie wyraża zgody.

Przychylny ratyfikacji jest jednak premier Donald Tusk. Jego zdaniem Polska powinna złożyć swój podpis pod dokumentem jak najszybciej. Konwencja działa na rzecz równości płci, na rzecz praw kobiet, nie tylko będących w małżeństwie, ale także poza nim. Jest dokumentem chroniącym ofiary przemocy. Po stronie premiera stoi też pełnomocniczka rządu ds. równego traktowania – Agnieszka Kozłowska-Rajewicz. Jej zdaniem zarzuty Gowina dotyczące Konwencji są kuriozalne. Minister sprawiedliwości powinien dbać o sprawiedliwość dla obywateli, tymczasem jego działania mają wydźwięk konserwatywny motywowany przekonaniami religijnymi. Kozłowska-Rajewicz podkreśliła także, że dzięki przyjęciu Konwencji przez Polskę ściganie i karanie przestępstw na tle przemocy będzie dużo łatwiejsze.

Zostaw komentarz